Niemiecki na co dzień. Język potoczny, którego nie nauczysz się w szkole – recenzja

Od kilku lat zauważam trend na język potoczny. Wszyscy chcą poznać mityczny, rozpalający wyobraźnię „uliczny niemiecki”, aby móc zrozumieć przeciętnego Niemca lub Austriaka, czy umieć zareagować czasem bardziej na luzie, na przykład powiedzieć „es ist Arschkalt” zamiast „jest zimno”, czy „hast Du einen Vogel?” „zamiast „odbiło Ci?”.
Dlatego bardzo chętnie zapoznałam się z książką „Niemiecki na co dzień. Język potoczny, którego nie nauczysz się w szkole„, o której zrecenzjonowanie poprosiło mnie Wydawnictwo Słówko.
Może zainteresuje Cię również ten wpis: Bank N26. Opinia po 5 latach korzystania + instrukcja jak otworzyć konto
Tak na prawdę to byłam ciekawa czy, i jak w ogóle da się zebrać takie potoczne zwroty w jakąś sensowną, ustrukturyzowaną publikację?
A więc uwaga, dobra wiadomość. Jeżeli chcesz wznieść swój niemiecki na „uliczny next level”, umieć naturalnie zareagować w jakiejś sytuacji codziennej, wzbogacić konwersacje tłuściutkimi jak pączek w Tłusty Czwartek słówkami z mowy potocznej – czytaj dalej!
Oto trzy rzeczy, które najbardziej podobały mi się w tej publikacji:
- Po pierwsze – książka zawiera ogrom wyrażeń i zwrotów z mowy potocznej – aż sama się nie podziewałam że aż tyle ich może być. Książka ma bowiem… 163 strony samych konkretów! Aby się w nich nie pogubić, słówka zostały podzielone na konkretne działy tematyczne. Mamy tu 8 rozdziałów, m.in. zakupy, imprezowanie, praca, jedzenie. Książka nie tworzy logicznego ciągu, więc możemy spokojnie pominąć dział który nas nie interesuje, na przykład ja nie zajrzałam do działu o samochodach, a TY nie musisz zaglądać do działu o imprezowaniu…. nie, czekaj… tam pewnie zajrzysz w pierwszej kolejności!
- Po drugie, każdy dział zawiera sporo praktycznych przykładów jak dane słówko czy wyrażenie zastosować. Są podane konkretne zdania z życia wzięte, a nawet ćwiczenia, abyśmy mogli się przetestować czy dobrze wszystko zrozumieliśmy.
- Po trzecie, w książce znajdziemy kilka trików pomagających „rozkodować” tajniki potocznych wyrażeń.
Na przykład zasada wzmacnianiaczy wypowiedzi. Każdy człowiek, obojętnie w jakim języku, używa wzmacniaczy wypowiedzi a okazuje się że jest to jedna z charakterystycznych cech języka potocznego.
Weźmy słowo „ruhig” które jest typowym wzmacniaczem emocji. Przykład – chcemy wcześniej wyjść z pracy i nasz szef mówi „Kein Problem. Du kannst ruhig gehen”. Tutaj zamiast suchego „możesz iść” otrzymujemy wypowiedź „napakowaną” emocjami, zostaliśmy zapewnieni że możemy spokojnie iść i o nic się nie martwić. Takich reguł jest kilka a po zapoznaniu się z każdą z nich, masz efekt „aha!”
Komu przyda się ta książka, a komu nie?
Przyda się bardzo osobom uczącym się niemieckiego, które zamierzają wyjechać, na jakiś czas lub na stałe, do kraju niemieckojęzycznego (np. do pracy sezonowej). Może też nauczycielom.
Mniej przyda się osobom które wyjeżdżają do krajów niemieckojęzycznych z zamiarem pracy na wyższych stanowiskach – na ich miejscu przeznaczyłabym czas na uczenie się niemieckiego biznesowego lub niemieckiego w swojej specjalizacji zawodowej. A luźniejsze słówka i zwroty potoczne same wpadną do głowy jak pojawi się czas i okazja…
Książkę napisały:
Patrycja Reinbold i Anna Charchut prowadzące bloga i kanały społecznościowe pod nazwą „Pionierki w niemieckim„.
Tekst odzwierciedla moje prywatne poglądy.
To może Cię również zainteresować
Miłośniczka Alp, Austrii, Tyrolu i języka niemieckiego. Autorka bloga „Polka w Tyrolu”. Aktualnie pracuje jako menedżer w jednym z tradycyjnych hoteli w Tyrolu. Lubi outdoor, sporty zimowe, lata 90-te i dobre jedzenie.