Pamiątki i prezenty z Austrii. Czy warto kupić Dirndl?

We wpisach z cyklu „Pamiątki i prezenty” przedstawię Wam moje pomysły na to co można przywieźć z Tyrolu i Austrii, zarówno na pamiątkę dla siebie, jak i na prezent dla bliskich. Mój pierwszy pomysł jest nieco ekstrawagancki i nie należy do niskobudżetowych. Jest nim… Dirndl – poznaj „za” i „przeciw” tego zakupu!
Wpis ten powstał dlatego, że właśnie kupiłam swój pierwszy w życiu Dirndl, czyli tradycyjną tyrolską sukienkę.
Już tak mam, że zanim coś kupię, obowiązkowo dokonuję research-u, analizuję, porównuję itd… Lubię być w 100% przekonana, że zakup jest dobrym wyborem. Dlatego sporo się zastanawiałam, zanim dokonałam tego zakupu. Jednak koniec końców, jestem z niego zadowolona. Mam dokładnie taki model:
Czy warto kupować regionalną odzież?
Będąc w obcym kraju często zachwycamy się regionalną odzieżą – kolorami, wzornictwem, sposobem w jaki podkreślają sylwetkę, klimatem jaki przywołują. Jednak Ty z pewnością przed zakupem regionalnej odzieży pomyślisz – gdzie ja w tym pójdę? Czy w ogóle będę mieć okazję założyć taki strój? Takie myślenie to błąd!
Jedna z moich koleżanek była pojechała kiedyś do Indii. Ponieważ w trakcie podróży wykonała wiele pięknych zdjęć, po powrocie zorganizowała wystawę fotograficzną. Na otwarciu wystawy pojawiła się w… przepięknej indyjskiej spódnicy. Strzał w dziesiątkę!
Spotkania i wydarzenia „tematyczne” to tylko jedna z możliwości zastosowania regionalnej odzieży, którą przywieziesz do Polski. Ale nawet jeżeli miałaby już do końca swoich dni wisieć w szafie, to jest to Twój wybór. Jeśli domownicy i znajomi na jej widok będą pukać się w czoło – olej ich!
W moim Dirndl na pewno wybiorę się na Oktoberfest
Dlaczego kupiłam Dirndl?
Bynajmniej nie po to, by w nim jodłować na alpejskich halach 🙂
Moje argumenty „za” były następujące:
- zamiast mnóstwa drobiazgów na pamiątkę kupuję jeden, konkretny souvenir,
- planuję dłuższy pobyt w Tyrolu, więc dodatkowo prędzej czy później sukienka z pewnością znajdzie praktyczne zastosowanie.
Samo wybieranie i zakup sukienki był niesamowitą przyjemnością. Po dogłębnej, wielodniowej analizie kolorów i fasonów, po zasięgnięciu fachowej opinii mojej gospodyni, jej córki i kilku innych znajomych pań, zdecydowałam się na prostą i klasyczną suknię w tradycyjnych kolorach czyli czarnym z dodatkiem ciemnej zieleni. Kupiłam ją oczywiście przez internet, co pozwoliło mi spokojnie podjąć ostateczną decyzję.
zdjęcie tytułowe: flickr
To może Cię również zainteresować
Miłośniczka Alp, Austrii, Tyrolu i języka niemieckiego. Autorka bloga „Polka w Tyrolu”. Aktualnie pracuje jako menedżer w jednym z tradycyjnych hoteli w Tyrolu. Lubi outdoor, sporty zimowe, lata 90-te i dobre jedzenie.