Spätzle, czyli szpecle

Dziś będzie o tyrolskim smakołyku zwanym Spätzle (czyt. „szpecle”). To chyba jedyne danie austriackiej kuchni, które… nie trafiło w mój gust. Dlaczego – o tym poniżej. Wpis powstał dla Klubu „Polki na Obczyźnie” w ramach projektu Dziwne zwyczaje kulinarne.
Mogłoby się wydawać, że w Austrii, kraju o cesarskich tradycjach i iście cesarskiej kuchni, nie ma miejsca na potrawy „dziwne”. Biorąc pod uwagę że o gustach się nie dyskutuje, trudno obiektywnie znaleźć w austriackiej kuchni coś naprawdę niedobrego. Ja jednak wytypowałam jeden uwielbiany przez Austriaków, a dla mnie dość dziwny „przysmak”. Potrawa zwie się Spätzle (czytaj “szpecle”, tak też brzmi spolszczona nazwa, którą można spotkać w internecie) i jest popularna głównie w austriackim Tyrolu, a także na południu Niemiec.
Spätzle to, najprościej ujmując, niewielkie kluseczki o nieregularnym kształcie, wyrabiane z mąki i jajek. Spotkałam się też z nazwą kluski kładzione, gdyż kładzie się je na gorącą wodę. Ale po kolei. Ciasto na Spätzle wyrabia się z mąki, jajek i wody; ciasto po wyrobieniu należy potrzeć na specjalnym przyrządzie lub po prostu na dużej tarce o dużych oczkach wprost do wrzącej osolonej wody. Szpecle gotuje się kilka minut. Po ugotowaniu należy je zahartować w zimnej wodzie jak makaron. No właśnie… Spätzle są typowo mączną potrawą, tak jak właśnie np. makaron. Mają dość nijaki smak – jak to wyroby mączne. Oznacza to, że same w sobie są dość mdłe i bez smaku.
Na poniższych zdjęciach widać proces przygotowania Spätzli; zdjęcia wykonałam samodzielnie gdyż kiedyś pracowałam w alpejskim Gasthofie 🙂
Spätzle podaje się na rożne sposoby. Serwowane są jako wkład do zupy, dodatek do drugiego dania (zamiast ziemniaków), lub samodzielne danie. Jeżeli podawane są samodzielnie, to najczęściej jako zapiekane z górskim serem i cebulą. Taki wariant zwie się Käsespätzle i jest jednym z tradycyjnych dań w Tyrolu i Bawarii. Spätzle z serem są bardzo tłuste i mają nieprzyjemny, ostry serowy zapach, ale wśród turystów cieszą się powodzeniem. Warto dodać, że cena takiego dania oscyluje wokół ceny dobrej klasy dania mięsnego. Inna odmiana tego dania to Spätzle z domieszką szpinaku (“Spinatspätzle”), które podaje się np. z boczkiem i sosem śmietanowym. Są też Spätzle z domieszką wątróbki (“Leberspätzle”), podawane jako wkład do rosołu. Przy gotowaniu takich szpecli w kuchni okrutnie… cuchnie.
Poniżej fotki a na nich różne warianty szpecli:
Szpecle zapiekane z serem (Käsespätzle) – najsłynniejsza wersja szpecli, często podaje się je w specjalnym rondelku, z dodatkiem cebuli:
Szpecle szpinakowe – tutaj polane sosem serowym z dodatkiem drobno pokrojonej wędliny:
A tu wersja wege bez wędliny:
Ogólnie Spätzle nie trafiają w mój gust, dlatego nie piszę że „koniecznie trzeba spróbować”, ale nie chcę tez nikogo zniechęcać. Wiem, że to danie ma zarówno zwolenników jak i przeciwników.
Powyżej prezentowane treści są moją subiektywną opinią i mimo wszystko mam nadzieję że nie zniechęciłam Was do ewentualnego spróbowania szpecli 🙂
To może Cię również zainteresować
Miłośniczka Alp, Austrii, Tyrolu i języka niemieckiego. Autorka bloga „Polka w Tyrolu”. Aktualnie pracuje jako menedżer w jednym z tradycyjnych hoteli w Tyrolu. Lubi outdoor, sporty zimowe, lata 90-te i dobre jedzenie.