Recenzja: Panoramahotel Inntalerhof – hotel sportowców i cudów natury
Panoramahotel Inntalerhof często gości sportowe reprezentacje róznych krajów – spali w nim również nasi skoczkowie. Z hotelu rozciąga się widok, który zachwycił samego Albrechta Dürera, a przy odrobinie szczęścia… zjesz śniadanie ponad chmurami! Co wyjątkowego jest jeszcze tym w hotelu, o czym nie wyczytasz nigdzie indziej w Internecie? Czytaj dalej!
W Tyrolu miałam już okazję odwiedzić parę hoteli, ale (prawie) zawsze jako ich pracownik a nie jako gość.
Pomyślałam jednak, że to może być całkiem interesujący punkt widzenia, i postanowiłam utworzyć mini serię recenzji kilku Tyrolskich hoteli, w których pracowałam.
Wpisy będą opierać się na następujących zasadach:
- nie będe powielać ogólnodostepnych opisów z internetu (strona www hotelu, serwisy turystyczne),
- przedstawię informacje które w mojej ocenie warto znać, a nie zawsze są dostępne w internecie,
- wpis nie jest żadną formą reklamy danego hotelu, nie zawiera linków afiliacyjnych, a je nie otrzymuję żadnej prowizji za przyprowadzenie klientów.
Panoramahotel Inntalerhof – najważniejsze fakty
O specyfice tyrolskich hoteli wspominałam już niejednokrotnie (m.in. w tym wpisie). Najistotniejszym wyróżnikiem tyrolskich hoteli jest fakt, iż są to biznesy rodzinne – zazwyczaj każdy hotel jest od pokoleń w rękach jednej rodziny.
Do właśnie takich hoteli zalicza się Panoramahotel Inntalerhof.
Ten hotel z zapierającym dech w piersiach widokiem (panoramą) na rzekę Inn był niegdyś prostą gospodą prowadzoną przez miejscową rodzinę Neuner. Z biegiem lat obiekt przekształcono w gościniec a finalnie w czterogwiazdkowy hotel. Inntalerhof to obiekt z duszą za którym stoi kawał historii, co można zauważyć przechadzjąc się po restauracji i korytarzach, znajduje się tam bowiem sporo zdjęć i grafik z dawnych lat. Niemal na każdym kroku podkreślana jest jego wyjątkowość i indywidualny charakter. Szefostwo często zamiast określenia „nasz hotel” używa określenia „unser Haus”, czyli „nasz dom”.
Widok z hotelowego ogrodu. Hotel umiejscowiony jest na skraju wsi Mosern, na skarpie z widokiem na dolinę Inn i miasteczko Telfs
Panoramahotel Inntalerhof (www.inntalerhof.at) położony jest w maleńkiej wiosce Mösern na obrzeżach znanego ośrodka sportów zimowych – Seefeld in Tirol. Jest to bardzo dobra miejscówka do zwiedzania środkowego Tyrolu, tzn. Innsbrucka i okolic.
Jeżeli chodzi o bryłę budynku, hotel aktualnie ma trzy części. Najstarsza powstała w latach 50-tych, później hotel był sukcesywnie rozbudowywany. Do budowy najnowszej części hotelu, w której umieszczono wykończone w białym drewnie pokoje Deluxe, przyczynił się mąż właścicielki, który z zawodu jest architektem.
Hotel otoczony jest przez rozległe tereny zielone należące do właścicieli. Dzięki temu goście mają gwarancję iż nie będa podpatrywani przez obce osoby. Rodzina posiadaja w tej samej wsi jeszcze tradycyjną gospodę „Neunerwirt” oraz nowoczesne apartamenty „Maximilian„.
Z hotelu roztacza się przepiękny widok (o tym poniżej).
Hotel jest przyjazny sportowcom w szczególności dyscyplin zimowych – często gości reprezentacje różnych krajów, a w czasie Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym w 2019 roku był oficjalnym hotelem mistrzostw („Athletenhotel”), w którym gościły reprezentacje Polski i Szwecji. Region, w którym położony jest hotel, należy do najbardziej znanych na świecie ośrodków sportów zimowych, odbywają się tu nie tylko zawody światowej rangi, ale też zgrupowania treningowe.
Żeby nie być gołosłownym – poniżej nasi skoczkowie przed hotelem Inntalerhof:
Wyświetl ten post na Instagramie.
Największe atuty hotelu Inntalerhof
-> Widok, zachody słońca i inwersja
Z hotelu roztacza się widok na dolinę rzeki Inn. Urzekł on niegdyś malarza Albrechta Dürera, który w XV wieku odbywał podróż z Niemiec do Włoch i zatrzymał się właśnie Tyrolu. Dürer uwiecznił widok na jednym ze swoich obrazów, stąd panorama nazywana jest dziś “widokiem Dürera” (“Der Dürer Blick”).
Zdjęcia oczywiście nie oddają w pełni piękna tego widoku. Na żywo jest na prawdę mega!
Widok jest piękny sam w sobie, stwarza też okazję do podziwiania burzowego nieba i niesamowitych zachodów słońca. To taki mały, darmowy spektakl w prezencie od Matki Natury 🙂
Kilka z nich udało mi się uwiecznić:
Bardzo często zdarza się że dolina przykryta jest warstwą chmur, mamy wtedy okazję podziwiać „inwersję” – zjawisko uważane za jeden z fenomenów gór. Goście hotelowi często robią wtedy zdjęcia i zamieszczają je na swoich społecznościówkach z opisem w stylu „właśnie jemy śniadanie ponad chmurami” – poniżej jeden z przykładów:
Wyświetl ten post na Instagramie.
-> Kameralna atmosfera, dużo zieleni i dużo prywatności
Położenie gwarantujące kameralną atmosferę i dużo prywatności to kolejny ogromny atut hotelu.
Hotel zlokalizowany jest na wsi, wśród domów miejscowej ludności. Spacerując po okolicy nie spotkasz więc wielu turystów. Masz też zagwarantowane poczucie luzu – jeżeli zechcesz, możesz wyjść na ulicę w klapkach i krótkich spodenkach albo prostej sukience na ramiączkach, i gwarantuję że nikt na ciebie krzywo nie popatrzy.
Punkt widokowy należący do właścicieli hotelu Inntalerhof. Rozciąga się z niego widok na dolinę Inn i m.in. miasteczko Telfs .
Budynek hotelu otoczony jest przez dość rozległe tereny zielone, będące terenami prywatnymi właścicieli obiektu. Do hotelu przynależy ogród, z którego można przejść na łąki i prywatne wzgórze widokowe z typowymi dla Alp ławeczkami do odpoczynku i podziwiania widoków. W ogromnym ogrodzie urządzono strefę wypoczynku, znajduje się tam mnostwo leżaków na których goście mogą opalać się lub po prostu odpoczywać.
Wieczorem z kolei można relaksować się przy odgłosach natury czyli szumie drzew i cykaniu świerszczy.
Z uwagi na prawie całkowity brak „light pollution” wieczorami doskonale widać gwiazdy, a w sierpniu perseidy.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Fakty, które mogą być istotne przy wyborze hotelu
-> Wnętrza
Tak jak wpomniałam wyżej, hotel był rozbudowywany etapami i obecnie budynek ma 3 części: najstarszą (lata 50-te), „średnią” (w mojej ocenie lata 80-te) i najnowszą ukończona kilka lat temu.
Osobiście polecam nocować w najnowszej części, tam znajdują się pokoje deluxe wykończone w jasnym drewnie – nowoczesne choć w typowym tyrolskim designie: dużo elementów drewnianych, tekstylia w stonowanych barwach, motyw jelenia. Narzuty na łóżko i poduszki dekoracyjne wykonane są z lodenu – bardzo popularnej w Tyrolu tkaniny. Każdy pokój posiada duży balkon.
Pokoje można dokładnie obejrzeć na booking.com, jest tam sporo zdjęć i opinii.
źródło: booking.com
Pokoje w najstarszej części hotelu również mają swój urok dzięki masywnym, starym meblom z ciemnego drewna. Jednak nie da się ukryć iż pokoje są już wiekowe – właściciel mógłby zmodernizować chociażby łazienki, które są niestety bardzo oldschoolowe.
Z kolei część dobudowana w latach 80-tych nie ma niestety niewiele wspólnego z tyrolskim klimatem. Pokoje są wyposażone podobnie jak w hotelach miejskich, bez alpejskich akcentów, kiczowato. Zdjęcia tych pokoi w internecie są znacznie upiększone.
Pro Tip – wybierz pokój z widokiem na dolinę Inn! Jeżeli się nie uda, to widok zawsze możesz podziwiać z tarasu, restauracji i ogrodu zimowego.
-> Wellness w wersji „mini”
Jeżeli dla kogoś przy wyborze hotelu strefa wellness jest istotnym kryterium, może poczuć się trochę… rozczarowany. W przypadku tego hotelu strefa wellness jest bardzo skromna, mimo to hotel należy do sieci „Tiroler wellness hotels”. Na pewno nie jesto to wellness „z prawdziwego zdarzenia”, a raczej miły dodatek do pobytu.
Wellness ogranicza się do jednego basenu wewnątrz budynku. Są też sauny: dwie suche i jedna parowa. Jest niewielki pokój odpoczynkowy z widokiem na ogród oraz darmowy bufet z napojami, herbatami i zdrowymi przekąskami typu bakalie. Goście otrzymują również frotowe szlafroki i kapcie (każdy znajdzie je w swoim pokoju) oraz nieograniczony dostęp do ręczników kąpielowych, wystawionych na stojakach w dziale wellness.
Żeby nie było że tak narzekam na wellness, to wspomnę o bardzo dużym atucie jakim jest ogromny ogród (oczywiście z widokiem) i mnóstwo ogromnych leżaków do dyspozycji gości.
Wyświetl ten post na Instagramie.
W dziale wellness można wykupić sobie masaż. Hotel zatrudnia profesjonalnego masażystę – przez ostatnie lata pracował tam nasz rodak Tomek – świetny fachowiec, bardzo ceniony przez gości i przełożonych. Tomek jest też autorem powyższego zdjęcia perseidów.
-> Kinderklub
Jak na tak mały hotel byłam zdziwiona ofertą dla rodzin z dziećmi, konkretnie instytucją o nazwie Kinderklub. Jest to kompleks pomieszczeń, w których pod opieką wykwalifikowanej opiekunki można na umówiony czas zostawić dziecko (np, jesli rodzice chcą w spokoju zjeść kolację albo skorzystać z wellness). Pomieszczenia są super wyposażone, do dyspozycji dzieci jest również spory ogród ze zjeżdżalniami itp.
-> Kuchnia i „Jause”
Hotelowa restauracja serwuje głównie dania kuchni lokalnej. Raz w tygodniu, tak jak w wielu tyrolskich hotelach, organizowana jest uroczysta kolacja w formie bufetu. O ile dobrze pamietam wydarzenie nosi nazwę „Tiroler Abend” czyli wieczór tyrolski.
Restauracja po śniadaniu robi przerwę aż do kolacji więc nie można wówczas nic zamawiać dań obiadowych, ale w godzinach wczesnopopołudniowych w restauracji wykładana jest tzw. „Jause”, czyli zimne przekąski wytrawne oraz na słodko, ciasta, owoce, soki, kawa i herbata. Jest to taki bufet „na bogato”, nosi jednak nazwę „Jause” oznaczającą w Tyrolu coś do przekąszenia pomiędzy większymi posiłkami.
-> Gospoda Neunerwirt
Gdyby ktoś miał dosyć atmosfery hotelowej, może udać się do oddalonej o kilkaset metrów gospody Neunerwirt należącej do właścicieli hotelu. Jest to niezbyt wymuskany, typowo alpejski ale przytulny oiekt. Schodzą się tam zarówno turyści, jak i miejscowi, oraz lokalni pracownicy. Sama często tam bywałam po pracy 🙂 Atmosfera na całkowitym luzie. Dużo miejsca w środku, można przyjść z dziećmi, mogą tam swobodnie pobiegać i pokrzyczeć, czego wypada robić w hotelowej restauracji. Gospoda posiada piękny taras 🙂
Inntelarhof jako pracodawca
Jeżeli czytają ten wpis osoby zainteresowane pracą w turtstyce wTyrolu, być może przyda się Wam informacja o tym hotelu jako miejscu pracy. Zacznę od tego, że pracowałam w tym hotelu dwa lata – o czymś to świadczy. Pracodawca nie oszczędza jakoś specjalnie na personelu i nie pamiętam abyśmy musieli zostawać po godzinach albo przychodzić do pracy w dni wolne. Wynagrodzenie również było ok . Lojalni pracownicy są doceniani przez szefostwo i darzeni zaufaniem.
Są fajne benefity dla pracowników – czyli coś co zyskujesz poza wynagrodzeniem. Dla mnie takim dodatkowym zyskiem była możliwość:
- mieszkania w tak pięknej miejscowości i codziennej kąpieli w pobliskim jeziorze,
- nieustannego podziwiania i fotografowania widoków i zachodów słońca,
- korzystania z hotelowego wellness po pracy,
- spotkania znanych sportowców!
Jeżeli szukasz pracy w hotelarstwie – daj znać, pomogę Ci zrobić pierwszy krok!
Dla tych, którzy doczytali wpis do końca, mała ciekawostka 🙂
To jeszcze nie wszystko!
Newsy, piękne zdjęcia, powiadomienia o nowych wpisach na blogu znajdziesz na moich kanałach w socjal mediach: Fanpage, Instagram, Twitter i Pinterest.
To może Cię również zainteresować
Miłośniczka Alp, Austrii, Tyrolu i języka niemieckiego. Autorka bloga „Polka w Tyrolu”. Aktualnie pracuje jako menedżer w jednym z tradycyjnych hoteli w Tyrolu. Lubi outdoor, sporty zimowe, lata 90-te i dobre jedzenie.